czwartek, 5 maja 2016

10.5

Do swoich eksperymentów potrzebował trochę snów i wspomnień. Mógłby oczywiście bardzo wytężyć swoją własną wyobraźnię, ale prościej było skorzystać z cudzych doświadczeń. Szczególnie, gdy miało się dostęp do skarbnicy płynnych myśli.

Ciekawe, że dzisiejsze dzieciaki w ogóle się nie interesowały snami – myślał idąc pustymi korytarzami. Może to przez tę świrniętą nauczycielkę Wróżbiarstwa, która ich skutecznie zniechęcała do przyglądania się marzeniom sennym poza lekcjami. W każdym razie, jak on był młody, to modne było przechowywanie co ciekawszych wizji. Choć on sam oczywiście nigdy nie zostawiał niczego od siebie w ogólnie dostępnym miejscu.

Wszedł na balkon ciągnący się wzdłuż opasłej wieży. Nie był tutaj od czasu swojego wypadku, trochę dlatego, że nie miał czasu na swoje hobby, a trochę też dlatego, że nie chciał sobie przypominać tego nieprzyjemnego zdarzenia. W każdym razie dziś wszystko wyglądało spokojnie i bezpiecznie, a drzwi do schowka nie były niczym zagrodzone.

Wszedł do małego pomieszczenia, które wyglądało, jakby kiedyś służyło do przechowywania środków czystości. Albo mioteł. Może i rzeczywiście po to je zbudowano, choć miejsce było dość nietypowe. Teraz jednak na wszystkich ścianach niewielkiego pokoju wisiały od góry do dołu wąskie półki z kolorowymi buteleczkami. Na środku stał prosty drewniany pulpit z kałamarzem, piórem i księgą. Otwarta na wpół zapisanej stronie pokazywała listę informującą, kto i co zostawił na półce. Ostatni wpis był sprzed kilkunastu lat. No tak. W czasie wojny ludzie byli zajęci ważniejszymi sprawami, a potem nowe pokolenie uczniów już nie miało powodu tu wracać. Zresztą, wiedział z wcześniejszej lektury, że moda na płynne sny powracała i przemijała cyklicznie.

Chciał znaleźć coś o pustyni i samotności. Przewrócił kartki na pierwszą stronę i chciał wpisać “Znajdź: >>Pustka<<”, ale nagle sobie przypomniał fragment dawno usłyszanego zdania. Co takiego Cecile kiedyś powiedziała? Jeśli ktoś ma kanwę snu, to może łatwo sprawić, by ktoś śnił dokładnie to, co mu poda. Może do tej magicznej gorączki użyto koszmarów z tych półek?

Wziął więc pióro, zamoczył w atramencie i napisał:

“Kto ostatnio korzystał z księgi?”

Na stronie pojawiła się lista:

* S. Snape (teraz)

* N. Malfoy

* N. Lognbottom

* S. Snape

* S. Snape

* ... więcej

A więc Narcissa tu była! Czego szukała?

“Co znalazła N. Malfoy?”

Księga odpowiedziała:

Wyszukiwanie: zakochanie, autor: N. Malfoy

Odpowiedź: “Miłość”, przegródka 1735, N.L.

Zerknął na miejsce z tym numerem. Rzeczywiście, buteleczka która tam stała była pusta. Piękny okrągły flakonik z wycinanym inicjałem osoby, która go tu zostawiła, “NM” Narcissa Malfoy… Zaraz. Przecież kiedy chodziła do szkoły nazywała się całkiem inaczej! Popatrzył jeszcze raz na wskazówkę z księgi. Tak, powinno być NL. Przyjrzał się jeszcze raz napisowi na naczyniu. Czy to nie czasem MM? Znał co najmniej jedną osobę, która tak się nazywała…

“Znajdź sny M. McGonagall”

1. “Rory”, p. 1492, M.M.

2. “Rory”, p. 1508, M.M.

3. “Rory”, p. 1537, M.M.

Bez trudu mógł się domyślić, jakie koszmary nauczycielka chciała zabutelkować. I też nie miał problemu w wyobrażeniu sobie, w jaki sposób Longbottom pomieszał flakoniki na półkach.

Czyli jednak za wszystkim stała od początku do końca Narcissa, tylko jej plan potoczył się niedokładnie tak, jak chciała. Na pewno nie zamierzała wpędzać uczniów w chorobę, nie dlatego, żeby przesadnie przejmowała się komfortem dzieciaków, tylko taka epidemia przyciąga zbyt dużo uwagi. Może i lepiej. Gdyby jakaś dwójka nastolatków cichutko śniła o sobie nawzajem, perła Rivelli mogłaby już być w rękach Czarnego Pana.




Czytaj dalej


Można komentować anonimowo. Każdy komentarz ma dla mnie znaczenie.

1 komentarz:

  1. Przeczytałam już w czwartek, ale nie miałam czasu napisać komentarza. Siły w sumie też nie miałam.
    No, więc tak. Na wstępie łudziłam się, że Snape szuka raczej odpowiedzi w kwestii Cecile, ale nie... No, ok, bo za to przypomniałaś nam o dotychczasowej zagadce, więc spoko. Fajnie, na trochę uśpiłaś sprawę i teraz wróciło. Moda na fiolki ze wspomnieniami, fajne, szkoda, że w prawdziwym świecie coś takiego nie funkcjonuje.
    Trochę - bardzo - ciekawi mnie kwestia Narcissy tego, że wcześniej nie była Malfoy a teraz w książce się wyświetlało Malfoy w tych starych tych i nie wiem czy czego nie zrozumiałam, czy to jest osobna wgl kwestia czy jednak chodziło o M.M od razu. I o ile tak miało być się nie czepiam, bo właśnie trochę zagadkowo wyszło. Bardzo ciekawe.

    OdpowiedzUsuń