Snape niecierpliwie rozglądał się po dziedzińcu. Uczniowie wracali z ferii, uśmiechęnięci z przejęciem dzielili się ze szkolnymi przyjaciółmi opowieściami o świątecznych atrakcjach i otrzymanych prezentach. Co chwilę wydawało mu się, że widzi gdzieś w tłumie Cecile, ale za każdym razem okazywało się, że to ktoś inny. A przecież powinna być tu lada moment!
– Profesorze Snape? – jakiś uczeń podbiegł do niego.
– Słucham – prawie warknął.
– Profesor Dumbledore prosił, żeby pan do niego przyszedł. Jeszcze przed kolacją – chłopiec zameldował posłusznie.
– Dobrze. Możesz iść. Dziękuję – odpowiedział, starając się nie brzmieć bardzo nieuprzejmie. Posłaniec oddalił się szybciutko.
Snape jeszcze raz rozejrzał się dookoła, ale nadal nie było ani śladu jego asystentki. Lepiej szybko porozmawiać z Dumbledorem i wracać do swojego punktu obserwacyjnego.
***
Dumbledore zaprosił go gestem, by usiadł naprzeciwko biurka. Sam jak zwykle siedział w swym dyrektorskim fotelu.
– Jestem zmęczony – powiedział, lecz jego głos brzmiał dziwnie wesoło.
Snape w milczeniu skinął głową.
– Pewnie zauważyłeś, że nie udało mi się znaleźć na ten rok nauczyciela Ochrony Przed Czarną Magią. Sam prowadzę te zajęcia i muszę przyznać, że to ciekawe doświadczenie.
– Nauczanie młodzieży to spore wyzwanie – powiedział Snape ostrożnie.
– To prawda. Wyczerpujące. A ja jestem stary – przyznał Dumbledore spokojnie. – Do końca roku powinienem dać radę. Ale w następnym wolałbym, aby ktoś mnie zastąpił.
– Czy chce pan, żebym poszukał kogoś odpowiedniego? – Snape spytał zaciekawiony. Podobałoby mu się przesłuchiwanie kandydatów. Mógłby ich prosić, żeby spróbowali…
– Nie – Dumbledore machnął ręką – myślę że już znalazłem odpowiednią osobę.
– Czego w takim razie pan ode mnie oczekuje? – spytał Snape, starając sie nie okazać rozczarowania.
– Chciałem ci dać wystarczająco dużo czasu, żeby się przygotować. Ułożyć program, zamówić materiały…
– Nie rozumiem – Snape poczuł się całkiem zorientowany.
– Chcę żebyś od przyszłego roku zajął się Ochroną Przed Czarną Magią. Pewnie będzie to oznaczało konieczność rezygnacji z Magicznych Napojów.
– To nie jest problem – szybko zapewnił dyrektora. Ten mówił jeszcze przez chwilę o swoich przemyśleniach na temat zmian w programie, ale Snape już nie słuchał. Myślami już był w przyszłym roku, gdy będzie robił to o czym zawsze marzył. Wreszcie! Nieuważnie słuchał, jak Dumbledore mu gratuluje przy pożegnaniu i wraca do siebie tłumacząc się obowiązkami. Wciąż rozmarzony wyszedł z gabinetu i stanął jak wryty.
Naprzeciwko drzwi stało lustro, które już kiedyś dawno temu widział. To, co zobaczył w środku zaparło mu dech. Przez chwilę po prostu stał w bezruchu i nie mógł oderwać oczu. Potrząsnął głową, ale obraz wcale nie znikał. Widział przecież, że to nie odbicie, tylko… Tylko co?
– Ej! Uważaj, to Lustro Ain Eingarp – prawie podskoczył, gdy usłyszał wesoły głos Cecile tuż obok.
– Jesteś! – wykrzyknął mocno zmieszany.
– Widziałeś siebie już w nowej roli? – spytała. Spojrzał na nią zaskoczony. Wyjaśniła spokojnie – Przecież nie mogłam nie słyszeć, jak Dumbledore ci gratuluje i zapewnia, że będziesz najlepszym nauczycielem od Czarnej Magii, jakiego Hogwart miał przez kilka ostatnich lat.
– Tak, jasne, bardzo się cieszę z tej nominacji – odpowiedział z ulgą, gdy wreszcie do niego dotarło, że ona nie miała pojęcia, co zobaczył w zwierciadle. Swoją drogą, jak to się stało, że awans, z którego tak się cieszył jeszcze parę minut temu, nagle całkiem wyblakł i poszarzał? Jak to możliwe, że cała radość z osiągnięcia zawodowego celu prysła jak mydlana bańka?
I dlaczego Cecile może spokojnie patrzeć na lustro, co?
Czytaj dalej
Można komentować anonimowo. Każdy komentarz ma dla mnie znaczenie.
Gdzie się Cecile podziała?! O.o Biedny Snape czeka.
OdpowiedzUsuń"– Nauczanie młodzieży to spore wyzwanie – powiedział Snape ostrożnie."
Myślę, że jednak powiedział ostrożnie Snape. Bo ta inwersja nie brzmi.
"– Czy chce pan, żebym poszukał kogoś odpowiedniego? – Snape spytał zaciekawiony. "
No i tu już jest ok. Co prawda mnie się czepiali, że powinno być spytał zaciekawiony ktoś tam, ale osobiście uważam, że tak jest ok.
"– Nie rozumiem – Snape poczuł się całkiem zorientowany."
Chyba zdezorientowany, skoro nie zrozumiał.
"Wyjaśniła spokojnie – Przecież nie mogłam nie słyszeć, jak Dumbledore ci "
Po wyjaśniła spokojnie dwukropek.
No... Nie jest źle, ale mogło być lepiej. Chociaż te dziwne inwersje można zrzucić na karb mieszkania za granicą. Pracuj nad tym i będzie git
Bardzo dobre uwagi, tylko nie miałam czasu nic z nimi zrobić. Wrócę do nich później, dzięki!
Usuń