poniedziałek, 9 maja 2016

11.1

Snape niecierpliwie rozglądał się po dziedzińcu. Uczniowie wracali z ferii, uśmiechęnięci z przejęciem dzielili się ze szkolnymi przyjaciółmi opowieściami o świątecznych atrakcjach i otrzymanych prezentach. Co chwilę wydawało mu się, że widzi gdzieś w tłumie Cecile, ale za każdym razem okazywało się, że to ktoś inny. A przecież powinna być tu lada moment!

– Profesorze Snape? – jakiś uczeń podbiegł do niego.

– Słucham – prawie warknął.

– Profesor Dumbledore prosił, żeby pan do niego przyszedł. Jeszcze przed kolacją – chłopiec zameldował posłusznie.

– Dobrze. Możesz iść. Dziękuję – odpowiedział, starając się nie brzmieć bardzo nieuprzejmie. Posłaniec oddalił się szybciutko.

Snape jeszcze raz rozejrzał się dookoła, ale nadal nie było ani śladu jego asystentki. Lepiej szybko porozmawiać z Dumbledorem i wracać do swojego punktu obserwacyjnego.

***

Dumbledore zaprosił go gestem, by usiadł naprzeciwko biurka. Sam jak zwykle siedział w swym dyrektorskim fotelu.

– Jestem zmęczony – powiedział, lecz jego głos brzmiał dziwnie wesoło.

Snape w milczeniu skinął głową.

– Pewnie zauważyłeś, że nie udało mi się znaleźć na ten rok nauczyciela Ochrony Przed Czarną Magią. Sam prowadzę te zajęcia i muszę przyznać, że to ciekawe doświadczenie.

– Nauczanie młodzieży to spore wyzwanie – powiedział Snape ostrożnie.

– To prawda. Wyczerpujące. A ja jestem stary – przyznał Dumbledore spokojnie. – Do końca roku powinienem dać radę. Ale w następnym wolałbym, aby ktoś mnie zastąpił.

– Czy chce pan, żebym poszukał kogoś odpowiedniego? – Snape spytał zaciekawiony. Podobałoby mu się przesłuchiwanie kandydatów. Mógłby ich prosić, żeby spróbowali…

– Nie – Dumbledore machnął ręką – myślę że już znalazłem odpowiednią osobę.

– Czego w takim razie pan ode mnie oczekuje? – spytał Snape, starając sie nie okazać rozczarowania.

– Chciałem ci dać wystarczająco dużo czasu, żeby się przygotować. Ułożyć program, zamówić materiały…

– Nie rozumiem – Snape poczuł się całkiem zorientowany.

– Chcę żebyś od przyszłego roku zajął się Ochroną Przed Czarną Magią. Pewnie będzie to oznaczało konieczność rezygnacji z Magicznych Napojów.

– To nie jest problem – szybko zapewnił dyrektora. Ten mówił jeszcze przez chwilę o swoich przemyśleniach na temat zmian w programie, ale Snape już nie słuchał. Myślami już był w przyszłym roku, gdy będzie robił to o czym zawsze marzył. Wreszcie! Nieuważnie słuchał, jak Dumbledore mu gratuluje przy pożegnaniu i wraca do siebie tłumacząc się obowiązkami. Wciąż rozmarzony wyszedł z gabinetu i stanął jak wryty.

Naprzeciwko drzwi stało lustro, które już kiedyś dawno temu widział. To, co zobaczył w środku zaparło mu dech. Przez chwilę po prostu stał w bezruchu i nie mógł oderwać oczu. Potrząsnął głową, ale obraz wcale nie znikał. Widział przecież, że to nie odbicie, tylko… Tylko co?

– Ej! Uważaj, to Lustro Ain Eingarp – prawie podskoczył, gdy usłyszał wesoły głos Cecile tuż obok.

– Jesteś! – wykrzyknął mocno zmieszany.

– Widziałeś siebie już w nowej roli? – spytała. Spojrzał na nią zaskoczony. Wyjaśniła spokojnie – Przecież nie mogłam nie słyszeć, jak Dumbledore ci gratuluje i zapewnia, że będziesz najlepszym nauczycielem od Czarnej Magii, jakiego Hogwart miał przez kilka ostatnich lat.

– Tak, jasne, bardzo się cieszę z tej nominacji – odpowiedział z ulgą, gdy wreszcie do niego dotarło, że ona nie miała pojęcia, co zobaczył w zwierciadle. Swoją drogą, jak to się stało, że awans, z którego tak się cieszył jeszcze parę minut temu, nagle całkiem wyblakł i poszarzał? Jak to możliwe, że cała radość z osiągnięcia zawodowego celu prysła jak mydlana bańka?

I dlaczego Cecile może spokojnie patrzeć na lustro, co?




Czytaj dalej


Można komentować anonimowo. Każdy komentarz ma dla mnie znaczenie.

2 komentarze:

  1. Gdzie się Cecile podziała?! O.o Biedny Snape czeka.
    "– Nauczanie młodzieży to spore wyzwanie – powiedział Snape ostrożnie."
    Myślę, że jednak powiedział ostrożnie Snape. Bo ta inwersja nie brzmi.
    "– Czy chce pan, żebym poszukał kogoś odpowiedniego? – Snape spytał zaciekawiony. "
    No i tu już jest ok. Co prawda mnie się czepiali, że powinno być spytał zaciekawiony ktoś tam, ale osobiście uważam, że tak jest ok.
    "– Nie rozumiem – Snape poczuł się całkiem zorientowany."
    Chyba zdezorientowany, skoro nie zrozumiał.
    "Wyjaśniła spokojnie – Przecież nie mogłam nie słyszeć, jak Dumbledore ci "
    Po wyjaśniła spokojnie dwukropek.
    No... Nie jest źle, ale mogło być lepiej. Chociaż te dziwne inwersje można zrzucić na karb mieszkania za granicą. Pracuj nad tym i będzie git

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobre uwagi, tylko nie miałam czasu nic z nimi zrobić. Wrócę do nich później, dzięki!

      Usuń