poniedziałek, 11 kwietnia 2016

9.3

Wszedł do swojego gabinetu i usiadł na krześle. Zamknął oczy i odetchnął głęboko.

– Coś się stało? – spytała Cecile.

– Jakby ci to powiedzieć… – odparł niepewnie. Co się właściwie wydarzyło? – W klasie czekała na mnie goła uczennica.

– Ładna?

– Goła. Siedemnastoletnia. – powiedział, zdziwiony, że pyta o takie szczegóły.

Cecile się uśmiechnęła.

– I?

– Jak to i? Kazałem Granger się nią zająć. Nie mów, że cię to nie dziwi.

– Że jakaś uczennica chciała cię poderwać? Nie.

– Ale że w taki sposób? Zaraz, jak to nie dziwi?

– Severus. Masz trzydzieści parę lat. Jesteś inteligentny. Wysportowany. Znasz się na tym co robisz. Musiałbyś być dużo mniej atrakcyjny, żeby dziewczyny się w tobie nie kochały. Poważnie, jaki mają wybór? Flitwick? Dumbledore?

– Wiesz co, to jest trochę złośliwe! – powiedział, choć oczywiście zauważył, że w jej słowach krył się też komplement. – Ale muszę cię rozczarować. Nigdy wcześniej nikt nie próbował zwrócić mojej uwagi.

– Albo po prostu ci to umknęło. Może rozebranie się do naga to najsubtelniejsza forma zalotów, która do ciebie dociera.

– Teraz to już naprawdę jesteś złośliwa! Przyszedłem tutaj się uspokoić, a nie denerwować jeszcze bardziej. Nie mów mi, że jestem aż tak niespostrzegawczy!

– Niespostrzegawczy! Ty zauważyłbyś nosorożca dopiero jakby zaczął cię kłuć rogiem!

– Nieprawda.

– Mnie nie zauważyłeś.

– Ty się nie kochałaś we mnie!

– Tylko w czym?

– W Potterze.

– W Harrym?!

– W Jamesie!

Popatrzyła na niego w milczeniu. Pewnie znowu powiedział coś nie tak. Wiedział, że nie powinien nigdy więcej wracać do tego tematu. Ale przecież ona sama zaczęła!

Wreszcie Cecile powiedziała:

– Zdaje mi się, że to jest właśnie ten moment, kiedy ktoś do ciebie podchodzi i grzecznym tonem prosi o napisanie postmortem.

Spojrzał na nią pytająco. Znowu to zrobiła! Za każdym razem, kiedy w rozmowie zahaczali o coś istotnego nagle wyskakiwała z jakimś tekstem, którego kompletnie nie rozumiał. Nim zdążył jednak zadać jakiekolwiek pytanie, Cecile wstała z bardzo dziwną miną i wychodząc powiedziała:

– Yannick powinien być tu lada moment, a ja mam jeszcze parę rzeczy do zrobienia. Powinniśmy zaraz wylatywać, moi rodzice już tam pewnie na nas czekają.

Patrzył jak drzwi się za nią zamykają i usiłował zebrać myśli. Wspomnienie Patterson nie pomagało. Cecile powiedziała coś ważnego, żeby tylko potrafił uchwycić co! Nim jednak zdążył choćby trochę wrócić do równowagi, rozległo się głośne pukanie.

– Proszę! – powiedział automatycznie.

Do pokoju wszedł młody mężczyzna.

– Dzień dobry. Czy zastałem tu moją mamą? – powiedział z lekkim akcentem, rozglądając się po pokoju. – O, przepraszam. Yannick Cornick.

Snape uścisnął wyciągniętą rękę.

– Severus Snape – przedstawił się.

– Tata Snape! – chłopak ucieszył się i całkowicie nieoczekiwanie go uścisnął. Po chwili patrzył na niego z szerokim uśmiechem. – Jak miło zobaczyć cię... pana… na żywo!




Czytaj dalej


Można komentować anonimowo. Każdy komentarz ma dla mnie znaczenie.

8 komentarzy:

  1. Biedny, niespostrzegawczy Sev, myślał, że nic dla Cecile nie znaczy, a tu taki zonk, bo jednak Cecile była zakochana w nim, nie w Jamesie. Ładnie się to rozwija, i rozmowa z 8.7 nabiera zupełnie innego wydźwięku w kontekście dzisiejszego rozdziału. Mam nadzieję, że teraz jak Yannick mu wyjechał z tym "tatą", to w końcu on i Cecile się ogarną.
    Jak widać, nadal podczytuję, tylko komentować jakoś nie ma kiedy. Takie króciutkie fragmenciki połyka się gdzieś w autobusie albo kolejce i potem zapomni, że się miało odezwać. No ale czytam i czekam na ciąg dalszy i rozwiązanie zagadki.
    Pozdrawiam, K.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ołłłłłł! Jak słodkoooo! Czyżby Cecile jednak go ^^ Uwielbiam Cie za ten rozdział. W sumie za inne też, ale za ten jeszcze bardziej.
    "– Zdaje mi się, że to jest właśnie ten moment, kiedy ktoś do ciebie podchodzi i grzecznym tonem prosi o napisanie postmortem. "
    Hehe
    Końcówka mnie rozwaliła. Cecile wiedziala ze Yanick przyjdzie, czyli specjalnie uciekła?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że podoba Ci się ustawienie tej relacji w taki sposób. Ja tam lubię, jak ludzie się lubią :)
      No i powiedz szczerze, czy gdyby w Snapie, szczególnie tym z kanonu, ktoś się zakochał, on by tego za Chiny Ludowe nie zauważył, prawda? Zbyt był zapatrzony w swoje własne nieszczęście, by widzieć ludzi dookoła.

      Cecile wychodzi, bo jest zmieszana, poza tym jej syn ma przyjechać zaraz do niej i mają razem jechać do domu rodziców na święta - muszę to poptawić bo to chyba nie jest jasne.

      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Fajnie, że nadal czytasz :) Więcej rozmów powinno nabrać nowego wydźwięku, ale komu by się chciało od początku to przeglądać ;)

      Też mam nadzieję, że się ogarną, ale póki co jadą sobie na Bożonarodzeniowe ferie (a u nas, w realu, wiosna!)

      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Zawsze lubię ten moment, gdzie jest już blisko, a zarazem jeszcze daleko. To najlepsza część romansu.
      Komu by się chciało? No mi na przykład. Dotarłam tu na 5 rozdziale jakoś. Jak mnie coś wciągnie to potrafię nadrabiać i 70/80 rozdziałów.

      Usuń
    4. A ja teraz czytam (w wersji papierowej) "North and South" Elisabeth Gaskell (https://www.gutenberg.org/ebooks/4276), po raz drugi albo trzeci w życiu i wciąż mnie zachwyca :) Polecam!

      Usuń
  3. W jakichś dziwnych miejscach mi wyszły komentarze, miały być odpowiedziami na Wasze uwagi!

    OdpowiedzUsuń
  4. "Może rozebranie się do naga to najsubtelniejsza forma zalotów, która do ciebie dociera."

    Ehe zdecydowanie :P

    OdpowiedzUsuń