Wszedł do swojego gabinetu i usiadł na krześle. Zamknął oczy i odetchnął głęboko.
– Coś się stało? – spytała Cecile.
– Jakby ci to powiedzieć… – odparł niepewnie. Co się właściwie wydarzyło? – W klasie czekała na mnie goła uczennica.
– Ładna?
– Goła. Siedemnastoletnia. – powiedział, zdziwiony, że pyta o takie szczegóły.
Cecile się uśmiechnęła.
– I?
– Jak to i? Kazałem Granger się nią zająć. Nie mów, że cię to nie dziwi.
– Że jakaś uczennica chciała cię poderwać? Nie.
– Ale że w taki sposób? Zaraz, jak to nie dziwi?
– Severus. Masz trzydzieści parę lat. Jesteś inteligentny. Wysportowany. Znasz się na tym co robisz. Musiałbyś być dużo mniej atrakcyjny, żeby dziewczyny się w tobie nie kochały. Poważnie, jaki mają wybór? Flitwick? Dumbledore?
– Wiesz co, to jest trochę złośliwe! – powiedział, choć oczywiście zauważył, że w jej słowach krył się też komplement. – Ale muszę cię rozczarować. Nigdy wcześniej nikt nie próbował zwrócić mojej uwagi.
– Albo po prostu ci to umknęło. Może rozebranie się do naga to najsubtelniejsza forma zalotów, która do ciebie dociera.
– Teraz to już naprawdę jesteś złośliwa! Przyszedłem tutaj się uspokoić, a nie denerwować jeszcze bardziej. Nie mów mi, że jestem aż tak niespostrzegawczy!
– Niespostrzegawczy! Ty zauważyłbyś nosorożca dopiero jakby zaczął cię kłuć rogiem!
– Nieprawda.
– Mnie nie zauważyłeś.
– Ty się nie kochałaś we mnie!
– Tylko w czym?
– W Potterze.
– W Harrym?!
– W Jamesie!
Popatrzyła na niego w milczeniu. Pewnie znowu powiedział coś nie tak. Wiedział, że nie powinien nigdy więcej wracać do tego tematu. Ale przecież ona sama zaczęła!
Wreszcie Cecile powiedziała:
– Zdaje mi się, że to jest właśnie ten moment, kiedy ktoś do ciebie podchodzi i grzecznym tonem prosi o napisanie postmortem.
Spojrzał na nią pytająco. Znowu to zrobiła! Za każdym razem, kiedy w rozmowie zahaczali o coś istotnego nagle wyskakiwała z jakimś tekstem, którego kompletnie nie rozumiał. Nim zdążył jednak zadać jakiekolwiek pytanie, Cecile wstała z bardzo dziwną miną i wychodząc powiedziała:
– Yannick powinien być tu lada moment, a ja mam jeszcze parę rzeczy do zrobienia. Powinniśmy zaraz wylatywać, moi rodzice już tam pewnie na nas czekają.
Patrzył jak drzwi się za nią zamykają i usiłował zebrać myśli. Wspomnienie Patterson nie pomagało. Cecile powiedziała coś ważnego, żeby tylko potrafił uchwycić co! Nim jednak zdążył choćby trochę wrócić do równowagi, rozległo się głośne pukanie.
– Proszę! – powiedział automatycznie.
Do pokoju wszedł młody mężczyzna.
– Dzień dobry. Czy zastałem tu moją mamą? – powiedział z lekkim akcentem, rozglądając się po pokoju. – O, przepraszam. Yannick Cornick.
Snape uścisnął wyciągniętą rękę.
– Severus Snape – przedstawił się.
– Tata Snape! – chłopak ucieszył się i całkowicie nieoczekiwanie go uścisnął. Po chwili patrzył na niego z szerokim uśmiechem. – Jak miło zobaczyć cię... pana… na żywo!
Czytaj dalej
Można komentować anonimowo. Każdy komentarz ma dla mnie znaczenie.
Biedny, niespostrzegawczy Sev, myślał, że nic dla Cecile nie znaczy, a tu taki zonk, bo jednak Cecile była zakochana w nim, nie w Jamesie. Ładnie się to rozwija, i rozmowa z 8.7 nabiera zupełnie innego wydźwięku w kontekście dzisiejszego rozdziału. Mam nadzieję, że teraz jak Yannick mu wyjechał z tym "tatą", to w końcu on i Cecile się ogarną.
OdpowiedzUsuńJak widać, nadal podczytuję, tylko komentować jakoś nie ma kiedy. Takie króciutkie fragmenciki połyka się gdzieś w autobusie albo kolejce i potem zapomni, że się miało odezwać. No ale czytam i czekam na ciąg dalszy i rozwiązanie zagadki.
Pozdrawiam, K.
Ołłłłłł! Jak słodkoooo! Czyżby Cecile jednak go ^^ Uwielbiam Cie za ten rozdział. W sumie za inne też, ale za ten jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuń"– Zdaje mi się, że to jest właśnie ten moment, kiedy ktoś do ciebie podchodzi i grzecznym tonem prosi o napisanie postmortem. "
Hehe
Końcówka mnie rozwaliła. Cecile wiedziala ze Yanick przyjdzie, czyli specjalnie uciekła?
Cieszę się, że podoba Ci się ustawienie tej relacji w taki sposób. Ja tam lubię, jak ludzie się lubią :)
UsuńNo i powiedz szczerze, czy gdyby w Snapie, szczególnie tym z kanonu, ktoś się zakochał, on by tego za Chiny Ludowe nie zauważył, prawda? Zbyt był zapatrzony w swoje własne nieszczęście, by widzieć ludzi dookoła.
Cecile wychodzi, bo jest zmieszana, poza tym jej syn ma przyjechać zaraz do niej i mają razem jechać do domu rodziców na święta - muszę to poptawić bo to chyba nie jest jasne.
Pozdrawiam!
Fajnie, że nadal czytasz :) Więcej rozmów powinno nabrać nowego wydźwięku, ale komu by się chciało od początku to przeglądać ;)
UsuńTeż mam nadzieję, że się ogarną, ale póki co jadą sobie na Bożonarodzeniowe ferie (a u nas, w realu, wiosna!)
Pozdrawiam!
Zawsze lubię ten moment, gdzie jest już blisko, a zarazem jeszcze daleko. To najlepsza część romansu.
UsuńKomu by się chciało? No mi na przykład. Dotarłam tu na 5 rozdziale jakoś. Jak mnie coś wciągnie to potrafię nadrabiać i 70/80 rozdziałów.
A ja teraz czytam (w wersji papierowej) "North and South" Elisabeth Gaskell (https://www.gutenberg.org/ebooks/4276), po raz drugi albo trzeci w życiu i wciąż mnie zachwyca :) Polecam!
UsuńW jakichś dziwnych miejscach mi wyszły komentarze, miały być odpowiedziami na Wasze uwagi!
OdpowiedzUsuń"Może rozebranie się do naga to najsubtelniejsza forma zalotów, która do ciebie dociera."
OdpowiedzUsuńEhe zdecydowanie :P